Czy polska projektantka mody w 2025 roku to ktoś, kto rysuje tylko szkice? Pracując z mamą, odkryłam, że prawdziwe projektowanie zaczyna się tam, gdzie kończy się szkicownik – przy maszynie do szycia, w szwalni, podczas testowania dziesiątego rodzaju materiału na naszą sukienkę.
Moja mama, Monika (Monia) Włosek, to polska projektantka, która przez 30 lat dotykała setek rodzajów tkanin, testowała materiały, szkoliła i kontrolowała krawcowe. Dziś prowadzimy razem rodzinną manufakturę na Lubelszczyźnie. Ja wnoszę świeże spojrzenie na to, czego pragną współczesne kobiety, a mama? Mama dopilnowuje, żeby każdy detal był perfekcyjny. Bo dla niej kompromisów w jakości po prostu nie ma.
30 lat praktyki – od technologa do projektantki mody
Wiesz, co odkryłam, pracując z mamą? Że polska projektantka mody to nie tylko ktoś, kto rysuje ładne szkice. To osoba, która wie, dlaczego wełna po trzecim praniu zachowuje się inaczej niż po pierwszym. Która rozumie, że precyzja każdego szwu ma ogromne znaczenie dla finalnego efektu.
Mama spędziła 30 lat jako technolog odzieży – ale to nie jest projektantka, która tylko szkicuje i kończy na tym swoją pracę. Mama potrafi wszystko: zaprojektować, przygotować szablon, wystopniować rozmiary i sama uszyć. Uczyła się w czasach, gdy nie było jeszcze komputerowych programów – wszystko robiło się ręcznie. To wiedza, której nie ma na YouTube.

Często opowiada mi historię swojego przełomu: „Robiłam dla innych to, co powinnam robić dla siebie”. I tak powstała nasza manufaktura. Bez fanfar, bez wielkiego budżetu na marketing. Po prostu warsztat, gdzie doświadczenie skupia się na potrzebach prawdziwych kobiet.
Co nas wyróżnia jako polskie projektantki? Lokalna produkcja oznacza, że mama zna każdą szwaczkę po imieniu. Wie, kto najlepiej radzi sobie z delikatnymi tkaninami, kto ma oko do precyzji w kurtkach puchowych.
Małe nakłady to nie przypadek – to jedyny sposób, żeby mama mogła sprawdzić każdy element. Czasami klientki pytają: “Dlaczego nie szyjesz więcej?”. Odpowiedź jest prosta: bo wtedy straciłybyśmy kontrolę nad jakością. A poza tym chcemy, żebyś czuła się w naszych ubraniach wyjątkowo – nie jak połowa miasta w tej samej kurtce z sieciówki.
Filozofia polskiej marki – cichy luksus w praktyce
Pamiętam, jak kiedyś pokazałam mamie drogi żakiet z sieciowej marki premium. Zerknęła na metkę, dotknęła tkaniny i powiedziała: „30% wełny za 600 złotych?!” Wielkie logo nie zastąpi dobrze dobranej tkaniny.
I to właśnie jest esencja naszej filozofii – cichy luksus, który nie krzyczy logotypami, ale szepce o jakości. Moda polska w naszym wykonaniu to konkretne standardy, a nie marketingowe obietnice o statusie:
- Minimum 65% naturalnych włókien (wełna, wiskoza, len, bawełna)
- Puch gęsi wyłącznie 800+ CUIN z certyfikatem RDS
- Każda tkanina testowana przez nas osobiście – dotykamy, gnieciemy, pierzemy
Polska projektantka mody i jej motto
Mama nauczyła mnie ważnej lekcji: „Lepiej mieć jedną sukienkę z wysokiej jakości materiału niż kilkanaście przypadkowych”. To brzmi jak klisza, prawda? Ale dopiero gdy zaczęłam budować własną garderobę według tej zasady, zrozumiałam, o co chodzi. Klasyczna moda damska to nie nudne beże na 50 lat – to ubrania, które po prostu działają. Codziennie.
Polska odzież w naszym wydaniu to też transparentność. Nie ukrywamy kosztów ani procesów – możesz zapytać o wszystko. Skąd tkanina? Z której szwalni? Dlaczego taka cena? Mama osobiście odbiera telefony, ja odpisuję na maile. Dzięki temu wiemy, czego naprawdę potrzebujecie.
Lokalna produkcja według Textile Exchange to nawet 73% mniej CO2 z transportu. Ale dla nas to przede wszystkim możliwość kontroli – mama może przyjechać do szwalni w 20 minut i sprawdzić każdy detal.
Polska marka kurtek puchowych — Monia Włosek
Mama zawsze powtarza: „Jeśli robisz coś, rób to najlepiej. Albo wcale”. Więc gdy weszłyśmy w damskie kurtki puchowe, nie było mowy o „w miarę dobrych”. Miały być absolutnie najlepsze – a mama wiedziała jak, bo kilkanaście lat temu uczyła się od najlepszych. Najpierw Tatras, później Fluff – popularne marki produkujące w Lubartowie. Mama była odpowiedzialna za cały proces produkcji. Dzięki temu doświadczeniu dokładnie wie co, jak i z czego.
A co jakości… Odkryłam coś ciekawego, testując kurtki puchowe, zarówno polskich marek, jak i zagranicznych: wiele z nich ma zawyżone parametry. Fill power 700 CUIN według standardów amerykańskich brzmi imponująco, ale europejskie normy są bardziej rygorystyczne. Mama nalega, żebyśmy uczciwie podawały tylko te.
Jako polska marka kurtek puchowych oferujemy konkretne parametry:
- Fill power: 800+ CUIN (normy europejskie, nie amerykańskie)
- Pochodzenie: polskie farmy, certyfikat RDS
- Produkcja: Lubartów i Lublin — Lubelszczyzna
- Wypełnienie: 90% puch gęsi, 10% pierze — jedna z najlepszych proporcji
Lepsze jest tylko 100% puch, ale całkowite oczyszczenie naturalnego produktu jest praktycznie niemożliwe. Producenci mogą legalnie oznaczyć jako „100% puch” już przy 95% zawartości. Różnicy w cieple nie ma, a cena jest wyższa – często to chwyt marketingowy.

…tak samo kamizelki puchowe
Nasza kamizelka Julia ma historię, którą uwielbiam opowiadać. Testowałyśmy dziesiątki modeli z różnych sklepów i marek – i zawsze coś było nie tak: „za ciężka”, „puch ucieka”, „źle rozkłada się w komorach”, „nie ten fason”. Aż w końcu stwierdziłyśmy: „Zrobimy swoją!”. I tak powstała Julia! Nasz dowód, że polski producent kurtek i kamizelek puchowych nie musi ustępować światowym markom.
Nie ukrywam – nasze kolekcje nie są tanie. Ale klientka, która nosi Julię kolejny sezon, a ona wciąż wygląda jak nowa? Ta pani rozumie matematykę mody.
Polska projektantka mody – klasyka na lata
Choć wszystko, co puchowe wyrasta na naszą specjalizację, mama ma swoją drugą wielką miłość – żakiety, komplety i sukienki To coś, co uwielbia nie tylko projektować, ale i nosić. „Każda kobieta potrzebuje tego jednego zestawu, w którym czuje się sobą” – mówi. I ma rację.

Nasza sukienka Dalja to przykład, jak polska projektantka w kwestii sukienki myśli inaczej niż wielkie marki. Mama testowała kilka rodzajów wiskozy, zanim wybrała tę idealną – zwiewną, ale nieprzezroczystą. Długość do łydki (przy odpowiednich rozmiarze!) pasuje do prawie każdego wzrostu. Bez kompromisów.
Kolekcja Lisa miała odpowiedzieć na Wasze pytania: „Gdzie kupić żakiet do pracy, który nie wygląda jak mundurek?”. Przetestowałyśmy kilkanaście wełnianych tkanin – 68% wełny, miękka, ale trzymająca formę. Produkcja? Oczywiście Lubelszczyzna.

Odkryłam coś fascynującego, budując własną garderobę z naszych spódnic, żakietów i spodni: 10 dobrych elementów tworzy więcej kombinacji niż 100 przypadkowych. To nie teoria – to moja codzienność.
Mama ma obsesję na punkcie naturalnych materiałów — dotknie tkaniny (czasem wystarczy spojrzeć) i już wie, czy się nadaje. Po 30 latach doświadczenia rozpozna jakość z daleka. Wełna oddycha. Wiskoza chłodzi. Len starzeje się z klasą.
„Syntetyk w cenie naturalnej tkaniny to oszustwo” – nie owijam w bawełnę, bo mama też tego nie robi. To znaczy, robi… Ale tylko w odniesieniu do jakościowych ubrań. 🙂
Najczęściej kupowane produkty
Płaszcz puchowy AMELIA – czarny
1859,00 złPłaszcz puchowy AMELIA – granatowy
1859,00 złPłaszcz puchowy AMELIA – czekoladowy
1859,00 złPłaszcz puchowy AMELIA – beżowy
1859,00 złKurtka puchowa krótka z odpinanym kapturem – granatowa
1189,00 złPłaszcz puchowy AMELIA – szarozielony
1859,00 złWełniana spódnica Lisa – czarny
359,00 złEleganckie spodnie klasyczne – białe
239,00 złPłaszcz puchowy z kołnierzem szalowym – zielonoszary
1339,00 złŻakiet slim bawełniany – Chiara – czarny
529,00 złKlasyczne spodnie z wełną jagnięcą – Diana – granatowe
359,00 złKurtka puchowa krótka z odpinanym kapturem – zielonoszara
1189,00 zł
Polska projektantka mody: podsumowanie
Według nas być polską projektantką mody w 2025 roku to brać odpowiedzialność za każdy szew, każdy materiał, każdą kobietę, która zaufała Twojemu rzemiosłu. Mama robi to od 30 lat – z pasją, która wciąż mnie zaskakuje.
Rodzinna manufaktura to nie tylko model biznesowy. To wartości przekazywane między pokoleniami: jakość nad ilość, rzemiosło nad masową produkcję, szczerość nad marketingowe bajki.
Zobacz naszą kolekcję i poczuj różnicę. Sprawdzamy każdy detal. Szwaczki w zakładzie żartują, że czasem wolą trzy razy zapytać, czy robią dobrze, bo wiedzą: niedociągnięcie, które gdzieś indziej przeszłoby bez problemu, u mamy nie ma szans. Będą musiały pruć i szyć od nowa. 🙂

















0 komentarzy